Wieczorny bieg, przyjemna lokalizacja i bardzo fajne koszulki startowe. Po raz pierwszy mieliśmy okazję startować w tym wydarzeniu. Pakiety odebraliśmy już jakiś czas temu i tylko czekaliśmy na 1 września, aby pojawić się pod Stadionem Narodowym i ruszyć w trasę po Praskich ulicach. Standardowo postanowiłam wybrać dystans 5KM, a Rafał po raz pierwszy chciał zmierzyć się z półmaratonem.
Jadąc pod Stadion Narodowy widzieliśmy po drodze wiele osób w koszulkach takich jak nasze. To naprawdę super widzieć, że ludzie lubią uprawiać sport i chcą brać udział w tego typu wydarzeniach. Kto jeszcze nie miał okazji startować w takim biegu, nie wie co traci. 😊 Mój cel był tylko jeden, cieszyć się atmosferą i przebiec trasę tak, aby nie odnowić kontuzji. Rafał za to po raz pierwszy chciał pokonać półmaraton. Do tej pory nie robił jeszcze tak długich dystansów.
Piątka Praska 2018
Na miejscu pojawiliśmy się sporo wcześniej. W biegowym miasteczku nie było jeszcze zbyt wiele osób. Na spokojnie zwiedziliśmy cały teren imprezy i zrobiliśmy sobie kilka pamiątkowych zdjęć. Biegaczy cały czas przybywało. Aby lepiej przygotować się do startu oddaliliśmy się na bok i zrobiliśmy sobie rozgrzewkę z kilkoma przebieżkami.
Piątka Praska startowała o 19:30, a Półmaraton Praski ruszał o 20:30. Wiedziałam, że moja strefa czasowa wystartuje z większym opóźnieniem, a bardzo chciałam wrócić na metę zanim Rafał będzie ustawiać się w swojej strefie startowej. Czas szybko mijał i nawet nie zorientowałam się kiedy przyszła pora, aby ruszyć. Zaraz za startem było wyjątkowo ciasno. Trasa była dość wąska i trzeba było praktycznie iść. Dopiero, gdy wybiegliśmy poza błonia Stadionu Narodowego zrobiło się odrobinę luźniej.
Trasa była bardzo fajna, zwiedziliśmy boczne uliczki Pragi, potem wybiegliśmy na Wybrzeże Szczecińskie, aby wrócić na Stadion Narodowy. Całość była bardzo dobrze zabezpieczona i oznaczona. Na każdym kilometrze wisiały specjalne flagi. Uwielbiam Warszawę nocą, więc możliwość pokonania tej trasy wieczorem była naprawdę super!
Na metę udało mi się dobiec kilka minut po godzinie 20. Końcówka trasy była pięknie oznaczona. Poza flagami, organizator zadbał o urządzenia, z których „wybuchał” ogień. Rafał czekał na mnie na mecie, więc udało mi się jeszcze spotkać go przed startem.
Półmaraton Praski 2018
Szybko przeszliśmy do tych samych stref startowych, z których ruszały wcześniej osoby, które wybrały dystans 5KM. Ilość zawodników była jednak około 2-3 razy większa. Ostatnie kilka łyczków wody i ustawił się do startu. Było znacznie ciemniej więc tym razem lepiej było widać wszystkie lasery, które organizator ustawił, aby oznaczyć i ozdobić start. Muszę przyznać, że robiło to bardzo pozytywne wrażenie. Idąc przy barierkach powoli odprowadziłam go aż do startu.
Mimo, że wcześniej nie biegł na tak długie dystanse wiedziałam, że jest do tego dobrze przygotowany. Zadbaliśmy o odpowiednią dietę, a on zadbał o odpowiednią oprawę muzyczną, układając sobie wcześniej playlistę.
Ruszyliśmy szybko do samochodu, aby zabrać bluzy i zostawić niepotrzebne rzeczy. Chcieliśmy wyrobić się na czas, aby dojść do miejsca na trasie, w którym mogliśmy go zobaczyć. Musieliśmy trochę podbiec, aby dotrzeć na Rondo Waszyngtona przed nim. Dzięki możliwości śledzenia trasy z Garmina wiedzieliśmy mniej więcej kiedy się tam znajdzie. Utrzymywał stałe tempo poniżej 6 minut na kilometr. Udało się „przybić piątkę”. Rafał skręcił w ulicę Francuską, a my szybko przemieściliśmy się do kolejnego punktu na trasie, gdzie mogliśmy go spotkać. Było to jednak dopiero przed 19KM. Jedno było już pewne. Bez większego problemu uda mu się ukończyć jego pierwszy półmaraton. Zrobiliśmy mu pamiątkowe zdjęcie z trasy i ruszyliśmy ustawić się na mecie.
Gdy tylko dobiegł od razu sięgnął po batona i izotonik, aby trochę uzupełnić siły. Taka trasa dla początkujących na dłuższych dystansach to naprawdę spore energetyczne wyzwanie. Jeśli będziecie chcieli poproszę go o przygotowanie oddzielnego postu o jego odczuciach z trasy i odpowiednim przygotowaniu do tego typu biegu.
Podsumowując
Udało nam się spełnić wszystkie założenia. Ja wróciłam do biegania po przerwie i pokonałam swoją trasę może i wolno, aby tak by nie odnowić swojej kontuzji. Rafał za to ukończył swój pierwszy półmaraton. Organizacja biegu była po prostu świetna. Lasery na starcie, ogień na mecie. Organizatorzy zadbali o odpowiednią ilość wody, bananów, batonów i izotoników. Całe biegowe miasteczko było fajnie zorganizowane, a trasy były ciekawie poprowadzone. Za rok z pewnością wrócimy na kolejne Praskie biegi. Pytanie tylko na jakim dystansie. 🙂 Na razie jednak do naszej kolekcji dołączyły kolejne medale, a my będziemy szukać kolejnych zawodów.