Ciekawa jestem jak wyobrażacie sobie książkę, która opowiada historię miłosną? Czy tego typu tematyka zawsze musi się wiązać z charakterystycznymi dla romansów cechami? Książka, którą ostatnio miałam okazję czytać to zdecydowanie przeciwieństwo tradycyjnych tytułów o miłości. Jeśli jesteście ciekawi czym zaskoczyła mnie „Randka z homo sapiens”, autorstwa Penny Reid, zapraszam na recenzję!
„Randka z homo sapiens” to pierwszy tom z serii „Kółko singielek miejskich”. Zdecydowałam się ją przeczytać ze względu na premierę kolejnej części, która zbierała masę pozytywnych komentarzy. Muszę przyznać, że nie zawiodłam się i miło spędziłam kilka wakacyjnych wieczorów poznając tę historię.
O czym jest „Randka z homo sapiens”?
Główną bohaterką tej książki jest Janie Morris. Przyjaźni się z grupą kobiet, które regularnie dziergają, choć sama strasznie tego nie lubi. Wydawać by się mogło, że główna bohaterka ma wszystko. Od lat spotyka się z bogatym chłopakiem, ma dobrą pracę i mieszka w apartamencie. Ma życie, którego wiele osób by jej zazdrościła. Okazuje się jednak, że nagle wszystko traci. Przyłapuje swojego chłopaka na zdradzie, musi wyprowadzić się z ich mieszkania, a na dodatek zostaje zwolniona z pracy. Z biurowca, w którym pracowała wyprowadza ją ochroniarz, którego od dawna razem z koleżanką nazywała Panem Ciacho. Zdenerwowana całą sytuacją podczas rozmowy powiedziała kilka głupot. Po jakimś czasie niespodziewanie wpadają na siebie ponownie. Mężczyzna proponuje jej, żeby wysłała CV do firmy, w której sam pracuje. Dziewczyna nawet nie spodziewa się jakie mogą być tego konsekwencje.
Penny Reid „Randka z homo sapiens”
Muszę przyznać, że ta historia wciągnęła mnie już od pierwszych stron książki. Kilka pierwszych zdań upewniło mnie w tym, że to opowieść inna niż te, które do tej pory czytałam. Jest to oczywiście dość typowa historia poruszająca tematykę romansów biurowych. Jednak sposób w jaki autorka opowiada całą historię znacznie wyróżnia ją na tle pozostałych.
Główna bohaterka jest niezwykle pozytywną osobą, której rozumowanie i dialogi nie raz spowodowały, że śmiałam się do książki. Janie ma fotograficzną pamięć, przez co nie raz potrafi w trakcie rozmowy wrzucić masę teoretycznie nieprzydatnych informacji. Często potrafi rozmyślać na tematy, o których osobiście nigdy nie myślałam. Muszę przyznać, że dzięki głównej bohaterce można poznać niesamowite ciekawostki, o których ciężko na co dzień przeczytać.
Podsumowując
„Randka z homo sapiens” to nie tylko opowieść miłosna. To też historia o bardzo fajnej przyjaźni i fajnych relacjach między ludzkich. Autorka bardzo fajnie posługuje się słowami. Całość jest lekka i bardzo szybko się ją czyta. Idealnie sprawdzi się jako książka do poczytania na wakacjach. Poprawi humor, uleczy złamane serce i sprawi, że się uśmiechniesz.
Książkę możecie kupić na stronie wydawnictwa.
Lubicie takie historie?
Z wielka chęcią sięgnę po ta ksiazke. W sam raz na letnie upaly
Ha, śmieszna nazwa! Fajnie, że to nie tylko miłość, ale i opowieść o przyjaźni jak mówisz! 🙂 Jak najdzie mnie naczytanie to wrócę tu 🙂
No to już wiem, że muszę przeczytać- koniecznie !
Oj tak lubię takie historie. To coś dla mnie
Ciekawie brzmi ta historia 🙂
Oczywiście, że lubię takie historie 😉 Ta książka jest dla mnie wprost stworzona.
Ciekawie brzmi ta historia 🙂
Takie historie fajnie się czyta w luźne popołudnia, bez zmuszania się do myślenia nad treścią lektury
Myślę, że sięgnę po tę książkę. Jest idealna dla mnie na letnie wieczory 🙂